Bez tytułu
Idę do Ciebie, a raczej do Twojego ojca. Mimo to mam nadzieję, że Cię zobacze. Wiem, że źle robie, że zadaje sobie ból. Zamiast go skrócić, podtrzymuje go. Idę taki radosny, bo ciągle o tym myśle. Dochodzę do drzwi, otwiera Twój tata. Miałem sprawę do niego, więc ją załatwiłem i jakoś głupio było mi spytać o Ciebie... Już nie wracałem do domu taki szczęśliwy...
Ech, głupie to